- Tak mawiają Polacy. Rzeczywiście, na służbę zdrowia nie ma co liczyć. Publiczna opieka zdrowotna jest bowiem w Polsce niedofinansowana. Kto może, rezygnuje z jej usług. Zamożniejsi, lub bardziej chorzy, wolą (albo muszą) płacić z własnej kieszeni, zamiast czekać miesiącami na wizytę u specjalisty, płatną z NFZ. W ostatnich latach dzieją się rzeczy, od których włos się jeży. Leki stosowane w chorobach nowotworowych i po przeszczepach znikają z listy refundacyjnej. Zamiast ok.3 zł chorzy muszą zapłacić za lek ponad 1100 zł! Lista leków refundowanych jest coraz krótsza. Szpitale nie mają pieniędzy na leczenie np. stopy cukrzycowej. Najczęstsza „terapia”- to amputacja. Także chorzy na raka płuc są praktycznie pozbawiani możliwości skutecznego leczenia. Zrezygnowano z profilaktyki raka piersi i raka szyjki macicy. Wydłużają się kolejki do specjalistów. A prognozy mówią, że co trzeci Polak w przyszłości zachoruje na raka. Co robi rząd? Daje 1,26 mld zł na propagandę w TVP! Tyle akurat rocznie kosztuje chemioterapia. Na obietnice wyborcze przeznacza ok. 40 mld zł. To połowa budżetu publicznej służby zdrowia. W roku 2018 zmarło najwięcej Polaków od roku 1945! Tylko podczas wojny i okupacji umierało nas więcej. Czy zwycięstwo wyborcze PiS wyborów miałoby się odbyć kosztem naszego życia? (pp)